piątek, 27 kwietnia 2012

Miliony Ludzkich Maszyn.

Kolejna dusza ludzka rozpuszcza się bezmyślnie
W oleju, co wypełnia ciało mechaniczne,
Kolejne istnienie zdaje się być minione,
Gdy umysł przemęczony staje się Twym grobem.

Złote wieki odpłynęły wraz z historii nurtem
Ogień na pochodni społecznej moralności
Dogasa bez kontroli, strącony za burtę
Miliony pustych maszyn w żywych świecie gości.

Poglądy zatracane w marszu współczesności
Dusze zaciemnione nie żywią nawet złości
Mgła otępienia, co wkrada się w Twą głowę
Zamraża kreatywność, zabija wolną wolę.

Rutyna przenika codzienne czynności,
Rozkład dnia niezmienny Twoim dekalogiem,
W gruzach serca znużonego nie ma już miłości
Odstępstwo choć najmniejsze powtarzalności wrogiem.

Zmierzasz ku śmierci w swym szeregu równym,
Nieświadom końca życia, co czai się w zakręcie,
Istnienia bohaterem dane Ci być głównym,
Nie poddaj się więc światu w bezkulturowym pędzie,
Nie oddaj odrębności dziesiątkom duchów brudnych
Pozostań sobie wierny, wśród setek słów obłudnych.

***[24 listopada 2013] Taaak, nareszcie, rymy, dużo rymów, nareszcie coś brzmiącego tak, że da się to przetrawić  Jeśli dotarliście tu, chwała Wam za to:3
Czyli o tym, jak to dzisiaj, jejciu, dziesiątki robotów, którym mózgi wypaliło, kołysze się krocząc ulicami wszystkich miast, miasteczek, wsi i wiosek świata. Ale i o powtarzalności i monotonii, co towarzyszy mi chwilami do dzisiaj i uwolnienie się od tego... no nie jest łatwe.***