Pająk
Przeszłości buduje lepkie sidła,
Utkane ze wspomnień i marzeń
chętnych bycia.
Rozpuszcza nocą nici, żądne mej uwagi,
Na
każdym rozwidleniu nieznanej mapy życia.
Oślepia mnie
goryczy jadem, serce ogłupiając,
Zapachem zgniłych uczuć
zmysły marne budzi,
Głosami dusz minionych prowadzi w swe
ramiona,
Bym małżonkiem Przeszłości jutro się
obudził.
Skuszony wdziękiem gorzkim pająka zostałem!
Uwił
on siedzibę w murach ducha mego.
Miotam się na sieci, wisząc
bez ratunku,
Ośmionożny demon zaś cierpienia złego
Wstrzykuje
swe enzymy, co pamięć wyostrzają,
Optymizm wypalając i trawiąc
blask nadziei.
Zmęczony kłótnią z mrokiem, krzyczaną
racją jego,
Ofiarę składam z siebie
Otchłani
miłościwej,
Oddaję życie w Ciemność odpoczynku
wiecznego.
***[24 listopada 2013] O, czyli mamy ciąg dalszy nie najlepszej mej
kondycji psychicznej, co to miało miejsce, jak sama data twierdzi,
jakieś półtora roku temu. Chodząca za mną przeszłość, co to
uznała, że uwięzi mnie w swoich sidłach i pokaże mi się 'jak
najbardziej' będzie w stanie, sprzątając mi z oczu wszystko, prócz
siebie, to zdecydowanie nie było miłe. To był moment poddania się,
co zresztą widać w ostatniej strofie. Ale zbliżał się obóz
Snowball, który jak co rok ratował mi życie, jea :D***