Chwila trwająca w umyśle zawisła,
Choć z tarczy zegara po pół-mgnieniu prysła,
To milion neuronów jak grotę wykłada.
Jak formy krasowe w konstrukcję się składa
I nie da się wyprzeć z pułapki pamięci.
Żal z twarzy i uśmiech odchodzą wstydliwie...
Z poczuciem, że chciały wsze role na scenie
Przejąć, w drzewkształtne skrywają się cienie,
Wzrok szybko oddają w świerkowe igliwie.
Chwili niknącej na szczyt głowy wieniec
Kwiatów, emocji splecionych wkładają.
Fragment, wybity ze skały cielesnej,
Pod kończynami ciężkimi ustaje.
Brak serca w piersi masywnej nadaje
Wyrazu beztreści, rozpaczy bezkresnej.
***
…Nasz Olbrzym, gdy łykał pół-znany minerał,
Gdy symbol miłości w Olbrzyma się wdzierał...
Za-ważył on lekce na skutki przyjęcia
Zgnilizny prawdziwej, tej prawdy nadgniłej.
I nie ma w wąwozie odtrutki, ni w świecie
na rozkład od środka struktury zawiłej
kryształu-uczucia, co widać jest, kiedy
zabraknie spełnienia i szczytu zdobycia.
Biel wpływa słoneczna w odłamek leżący,
Ten promień, co zwykł być w krysztale goszczący,
Znikać, rozdzielać się w tęczy wszech barwy,
Przy wyjściu z błyskotki napotkał dziś larwy...
***
Gigant, świadomy już kształtu strapienia,
Urzeczywistnienie nieszczęścia w dłoń bierze.
W pełnej do rzeki wyrzuca go wierze,
Że kończy się lament i pasmo cierpienia,
Dywan kolczasty, będący mu drogą.
Kryształ z olbrzymim rozmachem ciśnięty
Głośno przylega do wąwozu ściany,
Światło uwalnia, w okruchy rozcięty.
Drobiny te częścią wód nurtu się stały,
Rzeki od wieków po wieki płynącej.
Jedno pytanie przez krzew się przedziera,
Z trudem unosi i w powietrzu ściera
Z tlenem, przygniata go wagi ciężarem,
Aż z gromu postaci swój oddech wstrzymały:
Czy uda się wstawić, gdzie było poprzednio
Serce, by biło, działało powszednio?
***[23 marca 2014] Jako że wcześniej miała miejsce dłuższa przerwa, dostajecie dzisiaj, tydzień po wschodnich przemyśleniach, podniesioną kwestię naszych z gromu zrodzonych ludków:D. W pełni kwestię uporządkowaną, spisaną ze spokojem w duchu dostajecie, rzekłbym.
Ten projekt musiał swoje odleżeć, bowiem zbyt szalenie było we mnie, bym mógł ogarnąć go, nie tyle obiektywnie, bo nie obiektywność mą rolą, co wręcz ogarnąć subiektywnie, bym mógł wyryć swoje myśli prawdziwe w tej tabliczce, prawdziwe, a nie pomieszane, lepkie w obliczu wielu emocji i ciągnące się rozwlekle.
Chciałbym tylko wyrazić niesamowitą wdzięczność, która wypełnia mnie dziś jakoś bardziej, wdzięczność, że jesteście ze mną i pozwalacie do siebie dotrzeć. Do przeczytania za jakiś czas C:
Kto wie, odpowiedzi na jedne pytania rodzą z kolei inne zagadki, może to nie koniec...?***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz