I idę przez pole zielone z czerwienią
Przed mymi oczyma złociste się mienią
Pszeniczne łaniska i łany zbożowe,
Tulipan i maki takie zniesmaczone
Bo w głębi gdzieś rzygam,
Rzygam w nieskończone.
Nieboskłon okryty trującym nalotem-
Pleśniowa otoczka, zbyt długo tu stoję!
Zmęczenie mą czachę miażdży swym młotem,
Sam nie wiem, czy nadal choć trochę się boję?
Nie boję, bo ruszam i resztki mam głowy
I wszystko wypływa, rzygam informacją,
Nie umiem utrzymać w ryzach swej mowy,
Bełkoczę i rzygam ludzi "wielkich" racją.
Niebo znudzone
Te ziarna pleśniowe w umyśle mym sieje
Próbuję zrozumieć, co się tu dzieje?
ZA DŁUGO I DUŻO, tu leży odpowiedź.
Bez oszukiwania, oto moja spowiedź.
Zgromadzeniem rzygam wiedzy wiadomości,
Resztki mego mózgu, mięśnie ścięgna kości,
Rozlewam się w części, zbyt wiele jest myśli,
Zbyt wiele Was, mętlik, niepotrzebnie przyśzli-
ście gościć w pamięci zgoła przepełnionej.
Nie mogę się skupić, torsji nie powstrzymam,
Jedyne, co zostanie, uśmiech na mej twarzy,
Dwadzieścia jeden gramów, tyle dusza waży,
Tyle pozostanie gdy wszystko zwymiotuję,
Co męczy iryci i stres powoduje
Może właśnie wtedy mój spokój naprawię?
***[8 grudnia 2013] Zmęczenie, przesyt, nadmiar, nieogar. Zmęczenie maturami próbnymi, zmęczenie wiedzą, nauką, informacjami, słowami, myślami, twarzami ludzi, którzy wiedzą, co dla nas najlepsze, nadilością tego wszystkiego. “ZA DŁUGO I DUŻO, tu leży odpowiedź.”
Idę. Idę, nufin czejndżys. No i spoglądam w to niebo, proszę ja Was, I widzę, że trwa to zdecydowanie za długo, bo pleśń jawi mi się przed oczami. Czaszka rozlatuje się w kawałki pod wpływem uderzenia młota, wszystko wypływa, rzygam tym coraz bardziej I muszę poczekać, aż skończę, sam nie jestem w stanie przerwać. Uśmiecham się, bo lubię, nie tylko po to, żeby poudawać, ja po prostu chcę się uśmiechać. Niebo zaczyna zrzucać te pleśniowe krople, ziarna, sieje je w duchu, powtarzalność I cały ten syf wrzyna mi się w umysł. No ale cóż. Pozostaje oczyścić się do końca. I będzie okej.***
Przed mymi oczyma złociste się mienią
Pszeniczne łaniska i łany zbożowe,
Tulipan i maki takie zniesmaczone
Bo w głębi gdzieś rzygam,
Rzygam w nieskończone.
Nieboskłon okryty trującym nalotem-
Pleśniowa otoczka, zbyt długo tu stoję!
Zmęczenie mą czachę miażdży swym młotem,
Sam nie wiem, czy nadal choć trochę się boję?
Nie boję, bo ruszam i resztki mam głowy
I wszystko wypływa, rzygam informacją,
Nie umiem utrzymać w ryzach swej mowy,
Bełkoczę i rzygam ludzi "wielkich" racją.
Niebo znudzone
Te ziarna pleśniowe w umyśle mym sieje
Próbuję zrozumieć, co się tu dzieje?
ZA DŁUGO I DUŻO, tu leży odpowiedź.
Bez oszukiwania, oto moja spowiedź.
Zgromadzeniem rzygam wiedzy wiadomości,
Resztki mego mózgu, mięśnie ścięgna kości,
Rozlewam się w części, zbyt wiele jest myśli,
Zbyt wiele Was, mętlik, niepotrzebnie przyśzli-
ście gościć w pamięci zgoła przepełnionej.
Nie mogę się skupić, torsji nie powstrzymam,
Jedyne, co zostanie, uśmiech na mej twarzy,
Dwadzieścia jeden gramów, tyle dusza waży,
Tyle pozostanie gdy wszystko zwymiotuję,
Co męczy iryci i stres powoduje
Może właśnie wtedy mój spokój naprawię?
***[8 grudnia 2013] Zmęczenie, przesyt, nadmiar, nieogar. Zmęczenie maturami próbnymi, zmęczenie wiedzą, nauką, informacjami, słowami, myślami, twarzami ludzi, którzy wiedzą, co dla nas najlepsze, nadilością tego wszystkiego. “ZA DŁUGO I DUŻO, tu leży odpowiedź.”
Idę. Idę, nufin czejndżys. No i spoglądam w to niebo, proszę ja Was, I widzę, że trwa to zdecydowanie za długo, bo pleśń jawi mi się przed oczami. Czaszka rozlatuje się w kawałki pod wpływem uderzenia młota, wszystko wypływa, rzygam tym coraz bardziej I muszę poczekać, aż skończę, sam nie jestem w stanie przerwać. Uśmiecham się, bo lubię, nie tylko po to, żeby poudawać, ja po prostu chcę się uśmiechać. Niebo zaczyna zrzucać te pleśniowe krople, ziarna, sieje je w duchu, powtarzalność I cały ten syf wrzyna mi się w umysł. No ale cóż. Pozostaje oczyścić się do końca. I będzie okej.***
![]() |
Narratora Gromowładnego obraz. |
Dodaję obraz brata mego Gromowładnego, zapraszam do galerii fejsbukowej jego :D .