piątek, 22 listopada 2013

Może?

Może wypełniłaś
po brzegi pusty dół
Uśmiechami swymi, kąpiel zalecając,
Wodami 'leczniczymi', kojąco działając
Uczynić ducha miały
Pełnym a nie pół.

Może wypełniłaś po brzegi zagłębienie
Wokół swej osoby o pomoc zawołaniem,
Bo Cię zaskoczyło wyspy zapadanie
Proces mocno gnilny, podwalin rozłożenie,
Bo to pierwszy raz?

Możem odzież zrzucił, nagość ukazując
I blizny niezgojone na szarej istocie,
I gdym już dopływał, ugrzęzłem w kłamstwa błocie
Co wyszło spod wołania i śmiechów rozpuszczonych.
W zranieniu palców słodkich się nie spodziewałem
Świadomie nieświadomie szponów zatopionych
W tym co dbać prosiłem
I się opiekować
Tonę.



***[6 grudnia 2013] Spójrzmy oczyma wyobraźni. Tutaj człek numer jeden, stojący na wysepce, człek numer dwa zaś stoi nieco dalej. Na brzegu, dajmy na to. Między nimi ciecz – tylko co to za ciecz, wypełniająca przestrzeń? Tego nie wie nikt. Z perspektywy czasu dalej nie ma pojęcia. Z jednej strony może to być woda dobra wspaniała kojąca. Lecznicze działanie wystąpi i doprowadzi duszę do pełni szczęścia, gdy się ludzie spróbują do siebie zbliżyć. Z drugiej może to być coś całkiem innego, świadomie, lub nie wylane wokół wyspy. Zdejmuje się otoczkę, odkrywa się, płynie się.

A potem się tonie.***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz