sobota, 21 grudnia 2013

Zmiennokrwiste Ptaszysko.

Niegdyś widziałem ptaka żywego,
Pikawa [krew bordo] w aortę wlewała.
Z nastrojem pogodnym krew ciepła współgrała,
Mięśnie wpędzając w chęć lotu nowego.

Niegdyś widziałem ptaka wolnego,
Co oczy miał w miejscu tam gdzie być powinny
I niegdyś widziałem ptaka zdrowego,
Czy mimo że widział, sam był sobie winny...?

Zobaczył parapet nad wyraz błyszczący...
Skupiony pikował, choć wiatr porywisty
Na trakt go przepychał spokojem trącący,
Wybierał parapet ten pełnoziarnisty.

Deska, co miała nakarmić gołębia,
Prócz ziaren pożywnych też pełnociernista.
Krew pierzastego stworzenia wyziębia-
Cierniowa powierzchnia trująca nieczysta,
Pokryta barwnikiem błękitu zimnego,
Złączyła wyrostki ze skórą ptaszyska-
Płyn nabrał odcieniu niezwykle ciemnego,
Ochłodzon skrzydlaty już nawet nie piska.

[Niebieska krew] bowiem wypełnia naczynia
Krwinkami bez tlenu, do pustki przyczynia
Się wokół osoby i po organizmie
Rozprzestrzeniania, chłodu wtłaczania.

***

I lata ptaszysko pomiędzy drzewami,
Odległość trzymając, bez szansy ukłucia,
Niezbyt wciągnięty w rzecz z parapetami.
Zlękniony swych skrzydeł nowego rozprucia.

"Na imię mi Impresja, kocham Cię zadziwiać. Ten tutaj fruwak to nie je jabszczomb lecz Gołąb Gromowładny, bardzo wyjątkowy, Brat mój Wam sprostuje co się dzieje, co wariuje. A ja jego wierszem przed bublikacją zaszczycony ilustracyją ciskam zadowolony."

***[21 grudnia 2013] Niezwykły obraz towarzyszy dzisiejszemu tekstowi, Narrator Gromowładny jego twórcą. Proponuję w ramach umowy spojrzeć na ptaka/gołymbia jako na człowieka, zaś na parapety dla odmiany, zaszalejmy, jako na... ludzi. Zbyt częste/bolesne stykanie się z tymi drugimi wyposażonymi w mechanizmy raniące i inne cudactwa prowadzi do zniechęcenia, już nawet pal licho zniechęcenie, ale do zmiany nastawienia ogólnego. Czasem wręcz strachu, ale nie trwającego chwilę, a zaliczającego się również do efektów długofalowych, co wychodzi niekoniecznie od razu. I co wtedy? I wtedy nie jest już tak miło i przyjemnie, bo nie jest się w stanie spojrzeć na parapet, który mechanizmów nikczemnych nie zawiera, nie jest się w stanie zerknąć i przekonać, czy naprawdę nie ma on mechanizmów ochładzających i zobojętniających. 
I tracą wszyscy. ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz